Zachęcona licznymi pytaniami ciekawych słuchaczy postanowiłam napisać kilka słów już nie tylko o historii, zabytkach i urokach Jordanii, ale też może coś więcej o wrażeniach z wyjazdu, a może nawet wskazówkach dla czytelników 🙂 .
Zaczynając od początku, czyli sprawy tuż po przylocie.
Lądujemy. Samolot wypełniony chłonnymi wrażeń rodakami, rozgorączkowanymi tym bardziej, że widok z okien samolotu był po prostu słoneczny, złoty czy beżowy, i tym bardziej zachęcający do jak najszybszego rozpoczęcia wyprawy. Wszyscy rozpędzeni ruszamy do załatwiania pierwszych najważniejszych spraw i... Stoimy, pierwsza kolejka, coraz dłuższa, sznureczek rośnie, i tak sobie po prostu czekamy. Okazuje się, że wyszukana w Internecie rada, doprowadziła wszystkich do wymiany waluty w jednym konkretnym banku, a nawet kupowania karty do telefonu przy tym samym stoisku. A tak naprawdę okazuje się, że w każdym koszt wychodzi podobny, no cóż...
Idziemy po samochód, tutaj już nieco swobodniej. Okazuje się, że Jordańczycy bez nadmiernego sprawdzania oddają nam auto twierdząc, że przecież jest idealne. Upieramy się, żeby jednak Pan poczekał, bo przecież chcemy je sprawdzić i jak się okazuje całkiem słusznie, bo przy oddawaniu wypożyczonego samochodu, nie ma już machania ręką i nawet pojawia się dodatkowy Pan i we dwóch dokładnie oglądają czy aby na pewno nie ponieśli żadnych strat. Zdjęcia wykonane przy odbiorze samochodu okazały się nad wyraz przydatne. Pomogły przy rozmowie typu: „to nowe... no jak przecież jest na zdjęciu, a to na pewno nowe, nie, widać na zdjęciu... ”, ot zabawa w kotka i myszkę.
Ruszamy w drogę, niby maj, niby sucho i gorąco, ale z naszym szczęściem jak zwykle pada 😛 🙂 . Na szczęście tylko pierwszego dnia, choć trzeba przyznać nie jest wcale gorąco, co może i dobrze, bo nie zniosłabym tych długich ubrań w letnim skwarze... Dodatkowo zmiany temperatury są tak duże, że każdej nocy po prostu marzniemy i jedynie na pustyni gdzie wbrew temu, że noce miały być tym bardziej zimne jesteśmy w stanie się porządnie zagrzać 🙂 Ahh przyjemny piaseczek 🙂 .
Drogi
Każdego dnia pokonujemy dość duże odległości niby przygotowani do zupełnie innych warunków drogowych, jednak świadomość tego, że na drodze nie ma żadnych zasad, a spotkanie się z tym w praktyce to już zupełnie inna bajka. Tak więc, pasów na drodze po prostu nie ma, a jeśli są to i co z tego. Obok siebie zmieści się dowolna ilość samochodów. Na szczęście respektuje się kierunek jazdy, ale to i tak nie zawsze, bo czasem szybciej jest Jordańczykowi pojechać pod prąd. Światła drogowe czasem się nawet pojawiały, ale chyba byliśmy jednymi z niewielu, którzy się właściwie na nich zatrzymywali 😀 :p Podobnie jak nagle kończący się asfalt, były sobie niby jak dla nas 2 pasy a tu nagle jeden i z hukiem wylatujesz na pobocze, a jakieś oznaczenie stanu rzeczy, no oczywiście nie ma. Jeśli chodzi o stan nawierzchni, trzeba przyznać, że często naprawdę niezły, z wyjątkiem autostrady, tam jest okropnie, boczne drogi dość gładkie, ale jak już są dziury to głębokie. I wreszcie największa atrakcja jordańskich szos, progi zwalniające. Są niemal wszędzie i co chwilę, szerokie, wysokie, wylane asfaltem i co najciekawsze nieoznakowane, nawet na autostradzie. Po kilku pierwszych zrozumieliśmy dlaczego nasze auto jest tak obtarte na zderzaku i od spodu i dlaczego jest tak rozklekotane mimo niedużego przebiegu. Po mocniejszych wyskokach na atrakcyjnych progach, i kilku stanach przedzawałowych, każdy cień na drodze, albo inny kolor asfaltu sprawiał, że natychmiast zwalnialiśmy, więc efekt uzyskany. Choć lokalni się tym tak bardzo nie przejmowali, z resztą stan techniczny niektórych pojazdów u nas oznaczałby tylko kasację. Ogólnie jednak pod koniec wyjazdu myśleliśmy o tej wolności na drodze, bez żadnych zasad ruchu drogowego z niemałym utęsknieniem 🙂 . I co do dróg to zdarzają się kontrole policyjne, jednak mieliśmy wrażenie, że Panowie oceniali nas po wyglądzie i machając sugerowali, że nie mają potrzeby nas zatrzymywać 🙂 .
Ramadan
Przyznaję, że trochę późno sprawdziliśmy, że przez większą część naszego wyjazdu niestety będzie już trwał ramadan. Martwiliśmy się o krótsze godziny otwarcia np. Petry, ale na szczęście z tym było w porządku. Okazało się jednak, że jeśli muzułmanie nie jedzą to uwaga my też nie. Wszelkie jadłodajnie otwierały się dopiero po zmroku i nawet na stacji benzynowej Pan odmówił nam sprzedaży kawy, bo pić im też nie wolno. Niechcący przeszliśmy na objadanie się po zmroku i to tak, żeby dało się przeżyć następny dzień na naszych niedużych zapasach. Oczywiście lepiej nie przekąszać niczego na oczach wygłodniałych i często naprawdę dość niemiłych przez to Jordańczyków. Jak sami nam powiedzieli na początku ciężko to znoszą i pod koniec miesiąca z reguły jest już lepiej 😛 .
Zakupy
Jeśli chodzi o zakupy w Jordanii, szczególnie te spożywcze, nigdzie nie widzieliśmy cen na półkach czy towarach. Zazwyczaj informacja o cenie pojawia się dopiero u sprzedawcy, po tym jak zostaniemy już ocenieni wnikliwym jego okiem. Wielbiciele targowania się mają tutaj duże pole do popisu, choć sklepikarze mimo wszystko bardzo niechętnie się targowali. Z drugiej strony wchodząc do małych sklepów w pewnej odległości od miejsc turystycznych zdarzały się ceny podobne do polskich.
Ludzie
Jak się okazuje turystyka jest bardzo ważnym sektorem gospodarki Jordanii, przez co większość mieszkańców związanych z turystyką była bardzo przyjazna. Nawet starszy Pan w wiosce Dana, który jako jedyny podał nam herbatę w Ramadanie :), oczywiście poza lunchem na pustyni, gdzie akurat mieliśmy to w wykupionym pakiecie. Nasz przewodnik na Wadi Rum, po tym jak obrzucił innych pustynnych podróżników piaskiem spod kół, zostawiając za nami jedynie gęstą chmurę kurzu, po długich poszukiwaniach znalazł miejsce na posiłek, trochę cienia w upalnym skwarze południa. Niestety sam nie mógł z nami zjeść, więc udał się na zwyczajową drzemkę.
Wracając do zwyczajnych mieszkańców Jordanii. Generalnie staraliśmy się zachować obowiązujący strój, jednak w cieplejsze dni zdecydowaliśmy się na spodnie odkrywające fragment łydki i to przyniosło na nas złowrogie, niemiłe spojrzenia. W niektórych mniej popularnych miejscach starsze Panie, zapakowane całkowicie w swoje długie suknie czy burki wodziły za nami nieprzyjaznym wzrokiem, złowrogo mamrocząc coś pod nosami. Pojedyncze osoby można zignorować, ale grupka takich Pań czy starszych Panów sprawiała, że zaczęliśmy uważniej i szybciej się przemieszczać.
Wrażenia z wyjazdu do Jordanii - jak wszędzie - ogromne kontrasty
I wreszcie na koniec kontrasty, wiedzieliśmy zwykłych pasterzy śpiących na polach przy swoich owcach i drogie samochody na obwodnicy Ammanu. Kobiety w burkach i mężczyzn w tradycyjnych długich strojach, jak i pary młodych Jordańczyków trzymających się za ręce w zwykłych europejskich ubraniach (nawet dziewczyny w dżinsach), ale to też głównie w Ammanie i Madabie. W samej Madabie i właściwie tylko tam, ze względu na sporą część chrześcijańskich mieszkańców, pierwszy raz spotkaliśmy mieszkanki Jordanii bez żadnego okrycia głowy.
Być może są osoby, które uważają Jordanię za zupełnie bezpieczną, nawet całkowicie nieuważne turystki w krótkich szortach, jednak pewna doza nieufności nikomu tutaj nie zaszkodzi.
Wyjazd do Jordanii uważam za zdecydowanie udany, jednak jak to się mówi „co kraj to obyczaj” 🙂 .
W szczegółach o Jordanii
Skarbiec Faraona i wykute w skałach grobowce Petry
Najsłynniejsze budowle Petry to monumentalne, wykute w skałach grobowce budowane na zboczach otaczających ją wzgórz. Skarbiec Faraona, Groby Królewskie, Klasztor i wiele innych, z fasadami wykutymi w litej skale stanowią […]
Madaba – Mapa z Madaby i piękne bizantyjskie mozaiki
Madaba rozwijała się i bogaciła pod rządami Bizancjum, w latach 332 do 635. Liczne kościoły i wille bogatych mieszczan upiększane były znakomitymi mozaikami. Wówczas to, podobnie jak dzisiaj dzięki odkryciom […]
Pustynia Wadi Rum – Beduini, czerwone wydmy i świetne widoki
Wadi Rum to jedno z najwspanialszych zarówno krajobrazowo jak i geologicznie miejsc na świecie. Pustynia ta znajduje się w południowo-wschodniej Jordanii i obejmuje wielki płaskowyż, leżący na wysokości 800-1000 m. […]
Morze Martwe – najniżej położone na Ziemi (ok. 430m p.p.m.)
Morze Martwe jest miejscem położonym najniżej na świecie. Leży w Dolinie Jordanu, będącej częścią Wielkich Rowów Afrykańskich, na pograniczu Izraela, Palestyny i Jordanii. Z obu stron morza, będącego wbrew nazwie […]
Góra Nebo – śmierć Mojżesza i biblijna Ziemia Obiecana
Góra Nebo była zamieszkana już w starożytności. Jednakże znaczenia nadało jej biblijne wydarzenie, a dokładnie śmierć Mojżesza, który wspiął się właśnie na tą górę na koniec swojego życia, aby ujrzeć […]
Petra – stolica starożytnego Królestwa Nabatejczyków
Petra leży w południowej części obecnej Jordanii, na półpustynnym terenie wyżynnym, będącym częścią masywu Dżabal asz-Szara. Dawna nabatejska nazwa miasta Rekem, czyli „wielobarwna”, idealnie obrazuje niesamowite kolory skał, w których […]
Górne Miejsce Ofiarne – długie wędrówki po kolorowej Petrze
Petra mimo, że każdego dnia tłumnie odwiedzana, jest tak rozległa, że można znaleźć w niej miejsca, w których będziemy zupełnie sami. Wystarczy trochę motywacji 🙂 . Pierwszego dnia wizyty w […]
Ruiny starożytnej Petry – jeden z 7 nowych cudów świata
Ruiny starożytnej Petry są tak rozległe, że zwiedzanie jej jest nie lada wymagające 🙂 Mimo to jest warte zachodu, w końcu to jeden z 7 nowych cudów świata. 😀 Petra […]
Miejsce chrztu Jezusa Chrystusa nad rzeką Jordan
Rzeka Jordan płynąca dnem tektonicznego rowu Jordanu, przepływa przez Jezioro Galilejskie (Tyberiadzkie) i na wysokości 396 m poniżej poziomu morza uchodzi do Morza Martwego. Nadmierna eksploatacja rzeki przez ostatnie dziesięciolecia […]
Monastyr w Petrze i niezliczone, wykute w skale schody
Monastyr w Petrze jest jednym z tych jej zakątków, do których wędrówka może okazać się dość wymagająca, szczególnie z dziećmi, ale oczywiście wrażenia są tego warte. 🙂 Niezliczone schody, zakręty, […]

Jestem nieznużoną pasjonatką podróży, archeologii, fotografii i tańca 🙂 Na tej stronie staram się łączyć pierwsze trzy elementy 😛 i pokazywać, że podróże stają się zdecydowanie ciekawsze kiedy odkrywamy zwiedzane miejsca, a często niepozorne ruiny kryją najciekawsze historie 🙂
One thought on “Wrażenia z wyjazdu do Jordanii”
Some really excellent info , Glad I found this.